Refleksje nad cyklem Stephenie Meyer
Książki, filmy i komiks. Blogi i fanfiction oraz masa gadżetów. Bohaterowie stworzeni przez Stephenie Meyer od kilku lat pobudzają masową wyobraźnię. I nie można ignorować ich obecności. Opowieść o dziewczynie, która z miłości do wampira wyrzeka się człowieczeństwa, odgrywa ważną rolę w życiu wielu osób.
Co sprawia, że nieudolna pisarka podbija serca tysięcy fanów? O sukcesie z pewnością nie decyduje temat jej książek. Wampiry od dawna występują w powieściach dla młodzieży. Wystarczy wspomnieć twórczość Amelii Atwater-Rhodes czy publikowane od 1991 roku „Pamiętniki wampirów” L. J. Smith. Meyer sięga po popularne motywy, by nasycić je nowymi znaczeniami. Traktuje wampiryczny mit niefrasobliwie. Przypisuje wampirom wszelkie możliwe zalety i upodabnia ich egzystencję do idylli.
Wpisy zamieszczane na forach internetowych pokazują, że młodzi czytelnicy podchodzą do cyklu Meyer bardzo emocjonalnie. Nie postrzegają go w kategoriach czysto rozrywkowych. W twórczości amerykańskiej pisarki widzą odbicie własnych poglądów i oczekiwań. Nie odstrasza ich fatalny styl ani natrętne moralizatorstwo.
Cykl Meyer bywa nazywany opowieścią o trudnej, zakazanej miłości. Autorka pragnie włączyć swą opowieść w krąg klasycznych historii miłosnych, o czym świadczą liczne nawiązania do „Romea i Julii” oraz „Wichrowych Wzgórz”. Medialny rozgłos sprawił, że fabuła „Zmierzchu” – pierwszej powieści Meyer – jest znana nawet tym, którzy nie czytali jej książek. Siedemnastoletnia Isabella Swan przeprowadza się do miasteczka Forks w stanie Waszyngton, by zamieszkać z ojcem.Jej uwagę zwraca Edward Cullen – tajemniczy chłopak o olśniewającej urodzie. Dziewczyna wkrótce się w nim zakochuje – i nie ma dla niej znaczenia fakt, że obiekt jej uczuć nie jest człowiekiem.
Książki Meyer są zazwyczaj zaliczane do horrorów. Nie jest to właściwa klasyfikacja. Autorka „Zmierzchu” nie buduje atmosfery grozy i niesamowitości. Edward tyle ma wspólnego z klasycznym wampirem, co Leslie Nielsen uderzający głową o żyrandol w filmie Mela Brooksa. Meyer odziera wampiry z pierwotnej symboliki. Pozwala im funkcjonować w dzień, co pociąga za sobą ogromne konsekwencje. Wampir ograniczający swą aktywność do godzin nocnych łamał prawa natury, przynależał do sfery Szatana. Przekonanie, że promienie słoneczne przynoszą wampirowi zgubę, było wyrazem wiary w zwycięstwo dobra nad złem. W książkach Meyer blask słońca dodaje wampirom piękna. Skóra Edwarda mieni się w słoneczne dni niczym diamenty. Wampiryczny mit ulega całkowitemu przewartościowaniu.
Powierzywszy Belli rolę narratorki, Meyer skazała czytelników na niekończące się opisy wdzięków jej ukochanego, „młodego greckiego boga”[1]. Fragmenty opiewające urodę Edwarda rażą powtarzalnością sformułowań, lecz nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że w wampirzym amancie „już nic nie dałoby się udoskonalić”[2]. Literatura zna wiele urodziwych wampirów. Wystarczy wspomnieć „nieopisanie ujmującą”[3] Carmillę czy starszego o sto lat Lestata, „wysokiego, o białej cerze, gęstych, jasnych włosach i płynnych, prawie kocich ruchach”[4]. Jedna z towarzyszek Draculi „była tak śliczna, tak promiennie piękna, tak cudownie ponętna”[5], że jej urokowi omal nie uległ sam Van Helsing. W tradycyjnych opowieściach atrakcyjność wampirów stanowiła pułapkę zastawioną na śmiertelników. Płacili za chwile rozkoszy zdrowiem lub życiem, narażali się na upadek moralny i utratę duszy. U Meyer fascynacja wampirem urasta do rangi miłości idealnej.
Bella oburza się, gdy jej przyjaciel Jacob nazywa Cullenów krwiopijcami. Meyer ukrywa naturę wampirów za parawanem neutralnych słów. Nazywa je „mężczyznami” i „kobietami”, „chłopakami” i „dziewczynami” oraz „osobami”. Słowo „wampir” pojawia się w powieściach Meyer zadziwiająca rzadko. Zazwyczaj odnosi się ono do bohaterów negatywnych. Tymczasem sam Edward, który za przykładem „ojca” ogranicza się do mordowania zwierząt, przyznaje, że przeznaczeniem jego gatunku jest picie ludzkiej krwi. Przestrzeganie reguł „wegetarianizmu” to dla niego przykry obowiązek: „Taka dieta głodu, czy też raczej pragnienia, do końca nie zaspokaja, ale mamy dość sił, by nie ulegać pokusom”[6]. „Dobre wampiry” stronią od ludzkiej krwi, lecz samo jej picie nie zostaje w opowieści Meyer potępione. Spożywa ją ciężarna Bella, będąc jeszcze człowiekiem. Nie czuje wstrętu ani wyrzutów sumienia. Przeciwnie, czynność ta dostarcza jej wiele przyjemności. Podchodząc w ten sposób do tematu picia krwi, pisarka lekceważy jeden z najważniejszych elementów wampiryzmu.
Meyer nie zadaje sobie trudu, by wyjaśnić pochodzenie wampirów czy ich miejsce w porządku świata. „Powstaliście wy, powstaliśmy i my, jak w całym świecie zwierząt – jest drapieżnik, jest i ofiara”[7] – mówi Edward, gdy Bella pyta: „Jak się to wszystko zaczęło?”[8]. Wielu fanów Meyer zachwyciło się wampirami, nie rozumiejąc nawet, czym są ich ulubieńcy.
„Co, jeśli od razu mogłam stać się dobrym wampirem?”[9] – zastanawia się Bella. Czytelnicy nieznający poprzedników Edwarda nie rozumieją zapewne, że określenie „dobry wampir” jest oksymoronem. Bram Stoker, twórca „wampira wszech czasów”, wyraźnie określił naturę swojego bohatera. Van Helsing charakteryzuje Draculę słowami: „Jest okrutny, więcej niż okrutny, to istny diabeł, pozbawiony uczuć i bez serca”[10]. W powieściach Meyer wampiryzmu nie utożsamiania się ze złem. Kondycję wampira wyznaczają tam piękno, wdzięk i wybitna inteligencja.
Edward zdaje się nie mieć żadnych wad. Niekiedy stylizowany jest na anioła. Ratuje Bellę z opresji i zasypuje ją prezentami, a przy tym troszczy się o jej duszę. Jest piewcą czystości przedmałżeńskiej. Jego „siostra” Alice jest „najlepszą, najbardziej utalentowaną siostrą pod słońcem”[11]. Przemiana w wampira uwydatniła najlepsze cechy „rodziców” Edwarda i Alice: współczucie Carlisle’a i oddanie Esme[12]. Ojciec i matka Belli mogą być odbierani jako bohaterowie pozytywni, ale to Cullenowie zasługują na szacunek. Wywierają ogromne wrażenie nawet na wilkołaku Jacobie, istocie powołanej do zabijania wampirów: „Carlisle Cullen. Myśląc o nim bez nienawiści, nie mogłem zaprzeczyć, że zabicie go byłoby zwykłym morderstwem. Miał dobre intencje. Był równie wartościową istotą, co każda z osób, które chcieliśmy chronić. Jeśli nie kimś od nich lepszym”[13]. Wampir jest w książkach Meyer ostoją wartości, o których ludzkość zapomina.
Meyer daje wampirom nadzieję na zbawienie. Sugeruje nawet, że są one bliżej Boga niż ludzie. Jedyne refleksje na temat wiary pochodzą w jej powieściach od wampirów. Ojciec Belli jest osobą obojętną religijnie, natomiast Carlisle rozmawia z nią na temat Boga. Jako lekarz z powołania realizuje ewangeliczny ideał pomocy bliźniemu. Według Beli „postawa Carlisle’a nawet na Bogu musiałaby zrobić wrażenie”[14].
Wampiry są w książkach Meyer istotami doskonalszymi od ludzi pod każdym względem. A przecież w dawnych opowieściach przemiana w wampira oznaczała regres, utratę statusu istoty stworzonej na obraz i podobieństwo Boga. Wampir jedynie imitował człowieka, ukrywając swą zwierzęcą naturę. Zwierzęce cechy silnie zaznaczają się w wizerunku powieściowego Draculi. Posiada je również Edward, lecz nie umniejsza to jego doskonałości. Widok męża oddającego się polowaniu dostarcza Belli silnych wrażeń estetycznych. „Goniliśmy rozproszone, przerażone stado jeszcze przez jakiś czas, ale zamiast znowu się pożywić, skupiłam się na obserwowaniu Edwarda w akcji, żeby odkryć sekret jego zadziwiającej schludności. […] Oczywiście teraz, kiedy sama byłam jednym z nich, patrzyłam na to wszystko z zupełnie innej perspektywy. […] Obserwowanie polującego Edwarda było doświadczeniem zaskakująco zmysłowym”[15]. Edward uśmiercający zwierzęta wzbudza w Belli dumę i pożądanie. Meyer uczy patrzenia na zabijanie przez pryzmat piękna i erotyzmu.
Bella już od pierwszego tomu powieści pragnie zostać zmieniona w wampira. Nie posiada się z radości, gdy jej marzenie wreszcie się spełnia. W przeciwieństwie do Louisa de Pointe du Lac, z pewnością nie stwierdzi nigdy, że jej pobratymcy „są nudni w jakiś okropny sposób, nudni, nudni…”[16]. W powieściach Meyer z nudą utożsamia się człowieczeństwo. Wystarczy porównać inteligentnego, czarującego Carlisle’a z niezaradnym i naiwnym ojcem Belli, którego zainteresowania ograniczają się do oglądania telewizji i łowienia ryb. Pisarka ukazuje ludzi jako istoty bezradne. Nie mają szans, by pokonać wampiry. Mieszkańców Forks chronią przed wampirami inne potwory – wilkołaki. Czasy Van Helsinga bezpowrotnie minęły. Zwycięstwo człowieka polega teraz na zdobyciu akceptacji „dobrych” wampirów.
Świat Cullenów oglądany oczyma Belli prezentuje się nadzwyczaj atrakcyjnie. Nie mają do niego wstępu troski nękające śmiertelników. To królestwo sztuki i rozrywki, zmysłowych przyjemności i niewyobrażalnego bogactwa. Formułka „i żyli długo i szczęśliwie” rozrasta się u Meyer w wizję raju na ziemi: „Ani ja, ani Edward nigdy nie mieliśmy się zmęczyć. Nie musieliśmy ani zaczerpywać tchu, ani odpoczywać, ani nawet korzystać z ubikacji – obce nam były jakiekolwiek przyziemne ludzkie potrzeby”[17].
Czytelniczki z łatwością utożsamiają się z Bellą – nastolatką, której natura nie obdarzyła oszałamiającą urodą, wdziękiem czy talentem. Nie zauważają, że panna Swan dopuszcza się wobec nich zdrady. Nie przypisuje wartości życiu zwykłej dziewczyny i bez żalu się go wyrzeka. Zostaje za to nagrodzona: „I tak, po osiemnastu latach niewyróżniania się niczym szczególnym, zdążyłam przyzwyczaić się do bycia przeciętną. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że już dawno pogodziłam się z tym, że niczym nie zabłysnę. […] Teraz wszystko się zmieniło. Byłam niesamowita – i to nie tylko ja tak uważałam. Jakbym urodziła się właśnie po to, aby zostać wampirem. […] Odnalazłam swoje miejsce w świecie. Miejsce, do którego pasowałam. Miejsce, w którym mogłam błyszczeć”[18]. W książkach Meyer człowieczeństwo traktuje się jako niepotrzebne ograniczenie. Jej opowieść to pochwała ucieczki od ludzkiej kondycji i problemów. Przemiana w wampira jest dla Belli lekiem na kompleksy, zastępuje jej rozwój i przezwyciężanie wad.
Wampiryzacja przypomina u Meyer profesjonalne zabiegi kosmetyczne. W nowopowstałej istocie Bella nie rozpoznaje samej siebie: „Nieznajoma wampirzyca była niezaprzeczalnie niezwykle urodziwa, tak samo nieziemsko piękna, co Esme czy Alice. Jej twarz bez jednej skazy, bladą jak księżyc, okalała burza gęstych, lśniących, ciemnych włosów. Stała z gracją baletnicy. Ręce i nogi miała silne, jej skóra iskrzyła się delikatnie, połyskując niczym powierzchnia perły[19]”. Przemiana w wampira okazuje się dla dziewczyny łatwiejsza niż zaakceptowanie swych ludzkich niedoskonałości.
Natrętne moralizatorstwo idzie u Meyer w parze z gloryfikacją egoistycznych pragnień i przyzwoleniem na zło. Bella zdaje sobie sprawę, że jej szczęście może zostać okupione ludzkimi ofiarami. Jako nowonarodzony wampir będzie zagrażać nawet swemu ojcu. Pisarka wkłada w usta Belli dotyczące Edwarda słowa: „Ale co, gdyby jednak był mordercą? Gdyby, kiedy się poznaliśmy, nie różnił się niczym od swoich pobratymców? Gdyby przez cały ubiegły rok w okolicznych lasach ginęli bez śladu ludzie? Czy świadomość, że ma na sumieniu te zbrodnie, powstrzymałaby mnie od związania się z nim? Odpowiedź brzmiała: nie”[20]. Postawa dziewczyny zostaje usprawiedliwiona stwierdzeniem: „Miłość jest ślepa”[21]. Opiewana przez Meyer miłość nie pokonuje zła, lecz je ignoruje.
Bella uważa się za osobę rozsądną i nad wiek dojrzałą. Swym zachowaniem przeczy jednak tej charakterystyce. Lamentuje, gdy traci ulubioną bluzkę, lecz z łatwością przechodzi do porządku nad ludzką śmiercią. Nie toleruje wad szkolnych kolegów, lecz bez trudu rozgrzesza mordercę. Przebywając z rodziną Edwarda, godzi się na towarzystwo Jaspera, który przed przyłączeniem się do Cullenów zabił wielu ludzi. W czwartym tomie cyklu Bella w imię swej córki godzi się na towarzystwo wampirów żywiących się ludzką krwią. Pociesza się, że „każde z nich gdzieś tam przecież i tak by polowało”[22].
Na tylnej okładce „Zmierzchu” można przeczytać, że powieść ta podejmuje temat dojrzewania. Nie pokrywa się to z treścią książki. Bella nie uczy się odpowiedzialności, nie przygotowuje do kierowania swym życiem. Przemiana w wampira zatrzymuje ją na progu dorosłości. Mimo że wampirza egzystencje zostaje w cyklu Meyer ozdobiona wszelkimi możliwymi zaletami, oznacza tak naprawdę wieczną stagnację. Edward po raz kolejny wciela się w ucznia liceum. Ulubione zajęcia Alice to wydawanie przyjęć i strojenie Belli. Carlisle co prawda oddaje się słusznej sprawie, lecz stwarza nowe wampiry, skazane na jałową nieśmiertelność.
W wielu dziełach wampiry są przedstawiane jako istoty nieszczęśliwe, zmienione w potwory wbrew swojej woli, skazane na samotność. Również autorka „Zmierzchu” stara się nadać swym bohaterom tragiczny wymiar. Robi to jednak nieudolnie. Przystojny, bogaty i wszechstronnie utalentowany Edward nie wypada przekonująco w roli istoty nieszczęśliwej, zaś skargi Rosalie, która tęskni za macierzyństwem, giną pośród zachwytów nad „życiem” Cullenów. Wampiry Meyer zorientowane są na przyjemności i konsumpcję. Nie znają niepowodzeń i obaw o przyszłość. Ich egzystencja to ciągłe „teraz”. Związek Edwarda i Belli opiera się na wzajemnej fascynacji, zachwycie, euforii. Ich małżeństwo nigdy nie zostanie wystawione na próbę choroby czy ubóstwa.
Zwolennicy Meyer twierdzą, że jej książki przekazują młodzieży wartości moralne. Pozory mylą. Zachowanie bohaterów nasuwa wątpliwości. Troska o czystość przedmałżeńską nie przeszkadza Edwardowi w zasypywaniu ukochanej pieszczotami i spędzaniu u jej boku niemal każdej nocy. Bella manipuluje otoczeniem i nagminnie okłamuje rodziców. Odrzucony przez nią Jacob zmienia się w wilka i ucieka do lasu, porzucając ojca inwalidę. Cullenowie bez oporów rozwiązują problemy za pomocą łapówek.
Meyer utwierdza czytelników w przekonaniu, że ich życie jest mało interesujące. Każe im szukać wartości poza ludzkim światem. W wielu młodych ludziach rozbudza zainteresowanie wampirami. W jaki sposób czytelnicy kojarzący wampiryzm z dobrem i pięknem odbierają klasyczne opowieści? I czy są świadomi, że wampirami nazywano sadystycznych morderców oraz nekrofilów profanujących groby?
Aleksandra Dominik
Bibliografia
Janion M., Wampir. Biografia symboliczna, Gdańsk 2004
Meyer S., Księżyc w nowiu, przeł. J. Urban, Wrocław 2009
Meyer S., Przed świtem, przeł. J. Urban, Wrocław 2009
Meyer S., Zaćmienie, przeł. J. Urban, Wrocław 2009
Meyer S., Zmierzch, przeł. J. Urban, Wrocław 2009
Rice A., Wywiad z wampirem, przeł. T. Olszewski, Poznań 1998
[1] S. Meyer, Zmierzch, przeł. J. Urban, Wrocław 2009, s. 170.
[2] Ibidem, s. 198.
[3] S. Le Fanu, Carmilla, przeł. M. Kozłowski, [w:] M. Janion, Wampir. Biografia symboliczna, Gdańsk 2004, s. 377.
[4] A. Rice, Wywiad z wampirem, przeł. T. Olszewski, Poznań 1998, s. 18.
[5] B. Stoker, Dracula, przeł. M. Wydmuch i Ł. Nicpan, [w:] M. Janion, op. cit., s. 507.
[6] S. Meyer, op. cit., s. 155.
[7] Ibidem, s. 254.
[8] Ibidem, s. 254.
[9] S. Meyer, Przed świtem, przeł. J. Urban, Wrocław 2009, s. 443.
[10] B. Stoker, op. cit., s. 484.
[11] S. Meyer, Przed świtem, s. 75.
[12] Ibidem, s. 404.
[13] Ibidem, s. 198.
[14] S. Meyer, Księżyc w Nowiu, przeł. J. Urban, Wrocław 2009, s. 36.
[15] S. Meyer, Przed świtem, s. 198.
[16] A. Rice, op. cit., s. 261.
[17] S. Meyer, Przed świtem, s. 459.
[18] Ibidem, s. 499.
[19] Ibidem, s. 381.
[20] S. Meyer, Księżyc w Nowiu, s. 287.
[21] Ibidem, s. 287.
[22] S. Meyer, Przed świtem, s. 576.