Homeopatia i medycyna alternatywna
Od jakiegoś czasu nie milkną głosy na temat homeopatii. Ostatnio dyskusja toczy się na łamach 'Rzeczpospolitej’, gdzie pojawiło się kilka tekstów na ten temat. Po artykule mojego współbrata Jacka Norkowskiego, lekarza i bioetyka, zaczęli dyskutować ojcowie na salce, a nawet bracia podczas zmywania naczyń.
Niekończące się dyskusje i polemiki to nic nowego w przypadku tej metody leczniczej, gdzie od samego początku toczyły się spory jej przeciwników oraz zwolenników. Były one na tyle gorące, że jeden z historyków medycyny (Jütte) stwierdził, że nie da się ich chyba porównać z niczym innym w dziejach medycyny. Nawiasem mówiąc, jeśli ktoś mówi, że leki homeopatyczne ?stosuje się wszędzie i wszyscy je akceptują? to mówi nieprawdę, ponieważ tak po prostu nie jest. Nie było (i nie ma) jednoznaczności wśród lekarzy i naukowców i – wydaje się ? że na razie taki stan rzeczy się utrzyma. To też daje do myślenia…
Czy rzeczywiście jest o co kruszyć kopie? Kto ma rację? Jak ma się w tym odnaleźć człowiek wierzący? Najcięższe armaty wytaczają ci wszyscy, którzy upatrują w homeopatii działanie samego diabła. To już mocne stwierdzenie, a ludzie, którzy je słyszą pytają o to, czy stosowanie leków homeopatycznych jest całkowicie bezpieczne dla wiary?
Słuchając wypowiedzi ekspertów mam niemały problem jako duszpasterz, ponieważ nie potrafię ich zweryfikować nie posiadając odpowiedniej wiedzy medycznej. Dodatkowym problemem jest to, iż nie ma jakiegoś jednego ogólnokościelnego dokumentu na temat homeopatii czy też innych praktyk medycyny naturalnej.
Być może warto, zanim rozstrzygniemy ?homeopatyczny spór?, spróbować sformułować kryteria pomocne w chrześcijańskim rozeznawaniu rozmaitych metod medycyny alternatywnej (częściowo podaję je za włoskim badaczem, G. Ferrarim, którego tezy przywołuje w swoim artykule o. Śliwiński OFMCap w jednym z numerów miesięcznika W drodze z 2005 roku, poświęconego homeopatii).
Co zrobić, kiedy stykamy się z rozmaitymi metodami, technikami terapeutycznymi tzw. medycyny naturalnej? Warto postawić kilka prostych pytań:
1. Czy dana praktyka terapeutyczna ma solidną podstawę teoretyczną uznawaną przez międzynarodowe środowiska naukowe?
2. Czy jej skuteczność terapeutyczna została potwierdzona i udowodniona empirycznie za pomocą eksperymentów klinicznych?
3. Czy wewnątrz jej podstaw teoretycznych można odnaleźć pojęcia metafizyczne zaczerpnięte z duchowości bądź okultyzmu?
Odpowiedź negatywna na pierwsze dwa pytania to ryzyko poniesienia szkody zarówno w wymiarze fizycznym, jak i psychicznym dla danej osoby korzystającej z danej terapii. Jeśli odpowiemy negatywnie na trzecie pytanie, to rozstrzygający będzie dla nas sąd oparty nie na przesłankach religijnych, lecz jedynie na naukach empirycznych. Natomiast pozytywna odpowiedź na to pytanie ? zdaniem Ferrariego ? nierozdzielnie łączy się z negatywną odpowiedzią na pierwsze dwa bo technika terapeutyczna opierająca się na podstawach religijnych czy parareligijnych nie spełnia wymagań stawianych przez nauki empiryczne. Można podać przykład. Miałem kiedyś do czynienia z pewną grupą terapeutyczną (uznającą, że to, co proponuje jest jak najbardziej naukowe) oferującą ludziom coś w rodzaju pomocy psychologicznej, a także możliwości duchowego rozwoju. W ich tekście programowym było m.in. stwierdzenie, że ?trzeba wiedzieć, jaka jest nasza karma?. Karma to pojęcie z dziedziny religii, nieweryfikowalne naukowo, co tak naprawdę dyskredytuje daną metodę leczenia. Chyba, że ktoś mówi, że nie chodzi o terapię, ale o wiarę.
4. Istotne dla chrześcijańskiej oceny danej praktyki jest także cały kontekst uzdrowienia. Można do niego zaliczyć przynajmniej trzy elementy:
a. Jak jest stawiana diagnoza?
Jeśli, jak to jest w wielu alternatywnych metodach, mówi się o braku/wyrównaniu energii w człowieku (np. energii chi), to skąd dokładnie wiadomo, ile tej energii brakuje do pełnego zdrowia? Niekiedy przygotowanie diagnozy u jakiegoś uzdrowiciela jest związane z różnymi rytuałami, które bardziej przypominają praktyki magiczne niż jakąkolwiek diagnostykę lekarską (np. stawianie diagnozy przy pomocy wahadełka). W wielu metodach alternatywnej medycyny mamy bardzo specyficzną wizję zdrowia i choroby.
b. Kim jest ten, który leczy?
Istotne jest rozeznanie osoby lekarza/uzdrowiciela, czyli tego, kto proponuje daną metodę leczniczą. Jest różnica między wizytą u lekarza z państwowym dyplomem, a spotkaniem z uzdrowicielem, który skończył eksternistycznie kilkumiesięczny kurs np. w Rosji, po którym otwiera gabinet i pomaga ludziom w różny sposób czyniąc to pod przykrywką nauki, a ? niestety często ? nie mając odpowiednich kompetencji. Najważniejsza różnica między lekarzem a uzdrowicielem jest taka, że ten pierwszy leczy (co zakłada pewną wiedzę i umiejętność), a ten drugi ? uzdrawia (w czym trzeba się odwołać do jakiejś wiary i rytuału).
c. Miejsce uzdrowienia
Można wyobrazić sobie dwie całkowicie odmienne sytuacje: modlitwa o uzdrowienie w kościele przez Najświętszym Sakramentem, gdzie w pewnym momencie wypowiadane są słowa, że prosimy o coś w ?imię Jezusa?, a z drugiej strony ? wizyta u jakiegoś uzdrowiciela, który zanim pomoże, najpierw sam się modli wypowiadając po cichu nad kimś jakieś słowa, których sensu i treści dana osoba nie zna, natomiast poddaje się temu.
Radosław Broniek OP